poniedziałek, 1 marca 2010

kamyczki

Konsekwencja. Wytrwałość. Odpowiedzialność. Systematyczność.
Czasem nie ma na to sił.
Niby nie pracuję, w domu siedzę jak kura na grzędzie. Domowa. Niby. Ale podobnie, jak większości z Was, też często nie chce mi się z łóżka wstać i "iść" do pracy. Gorszy dzień, gorszy humor. Znacie to. Brak sił, żeby się podnieść i zacząć robić to, co zrobione być powinno i zrobione być musi. Brak chęci do życia, gonitwa ponurych myśli, ogólne rozbicie, otępienie tłumiące szczątki rozsądku. "Powinnam zrobić to... i tamto też... Pierdolę. Nie chcę. Nie mogę. Nie."
Jak to pokonać? Jak wydostać się z zamkniętego koła beznadziejności? Jak znaleźć siły, gdy pustka w środku tak przygniata? Jak znaleźć motywację, gdy nic nie ma sensu?
Po prostu.
Zrobić to dla siebie.
Zagryźć zęby, wstać, rzucić krótką wiązankę, zacząć działać.
Po pierwszej wykonanej czynności, pierwszy mały promyk.
Po kilku kolejnych, już wiadomo, że to pomaga. Wygrana walka
ze sobą. Zwycięska bitwa. Cudowne uczucie, że jednak można,
że dałam radę. Pokonać własną bezsilność, odetchnąć pełną piersią, na której już nie ciąży pustka. Znaleźć w wykonaniu tych prostych, podstawowych czynności odskocznię od ponurych myśli. Duma, choćby mała. Spokój. Siła.
Nazywam to "dorzucaniem kamyczka".
Mam już tych "kamyczków" potężną górę. Siedzę sobie w cieniu tej góry i ten cień przypomina mi, że warto wstać, żeby dorzucić kolejny kamyczek.
Tak więc... Do roboty.

2 komentarze:

  1. Coś w tym jest, że najciężej się przysłowiowo 'wziąć'... Przełączyć na jakiś tryb pracy. Jak już się zrobi cokolwiek, to reszta idzie. No i oczywiście najlepsze są takie czynności, które dają natychmiastową gratyfikację, bo ja to na przykład nienawidzę czekać. Ja wszystko chcę JUŻ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ciężko te kamyczki nazbierać... Najczęściej po prostu nie chce się rzucić kolejnego na stosik, który powinien regularnie rosnąć...

    OdpowiedzUsuń