sobota, 13 lutego 2010

wspomnienie

Usiadłam sobie dziś i przeczytałam komentarz do ostatniej notki, mojej kochanej, przyszywanej siostry. "Przecież kiedy byłyśmy młodsze..." napisała... a do mnie nagle wróciło to, jaka byłam jeszcze te parę lat temu, jak się czułam, jak postrzegałam świat
i ludzi, jakie miałam priorytety, jakie głupoty w głowie... Wolna, trochę dzika, szalona... Całe moje wewnętrzne "ja" klepnęło mnie
z rozmachem w plecy i wyszczerzyło złośliwie zęby... Przez sekundę dało mi poczuć to "kiedyś", zachłysnąć się sobą...
A potem spojrzałam w bok, na mojego najstarszego syna, czytającego polecenie ćwiczenia z pracy domowej. Stare "ja" zniknęło jak zdmuchnięte. Moje obecne "ja" nawet nie zdążyło mu pomachać. Została tylko cudowna, spokojna myśl,
że skoro nie czuję żalu za "kiedyś", to jestem "tu", gdzie powinnam...

1 komentarz:

  1. Aż się wzruszyłam.
    Wiesz, ze Ci troszkę, troszeczkę zazdroszczę. I wiesz, czego :)

    OdpowiedzUsuń